Znalazł malutkie zwierzątko na swojej kanapie. Maluch spadł na sofę prosto z sufitu.
Tego lata Riaan Nysschen przeniósł się do swojego nowego domu w Afryce Południowej. Chwilę po przeprowadzce zdał sobie sprawę, że to miejsce jest już zajęte. Okazało się, że w domu mieszkała grupa zwierzątek o nazwie galago.
Mężczyzna przeprowadził się do nowego domu
Chwilę później zdał sobie sprawę, że to miejsce jest już zajęte
„W domu mieszkało kilka dorosłych galago, ale po czasie zacząłem także słyszeć piski ich małych dzieci. Raczej widywałem je z daleka, bo nie chciały się do mnie zbliżyć. Pewnego dnia to się jednak zmieniło.” – opowiada Riaan Nysschens.
Bliskie spotkanie
„Pewnego dnia pracowałem na komputerze, aż nagle usłyszałem dziwny dźwięk. Brzmiało to, jakby coś spadło na kanapę. Poszedłem sprawdzić, co to. Okazało się, że mały galago leżał na mojej sofie. Musiał spaść.”
Jeden z maluchów wypadł z gniazda i upadł na kanapę
„Ich gniazdo znajdowało się pod sufitem, a to maleństwo spadło. Całe szczęście, że na kanapę. Potem usłyszałem, jak zdenerwowana mama szuka swojego dziecka.”
Mężczyzna zastanawiał się, jak może pomóc
Riaan najpierw wziął malucha na swoją dłoń i sprawdził, czy nic mu się nie stało. Potem zaczął się zastanawiać, jak pomóc.
„Ten maluch był naprawdę piękny, a do tego taki maleńki. Zastanawiałem się, co zrobić dalej. Znienawidziłbym siebie, jeśli okazałoby się, że przez ten incydent matka go odrzuci. Wiedziałem jednak, że muszę spróbować oddać go jego mamie.”
Riaan wpadł na pewien pomysł
„Wiedziałem, że jestem cały czas obserwowany z góry, a musiałem jakoś przekonać te zwierzaki, że nie chcę zrobić im krzywdy. Postanowiłem umieścić malucha na kuchennym blacie, żeby zobaczyła go jego mama. I tak też się stało.”
Dziecko bezpiecznie wróciło do swojej mamy
„Maluch w końcu był bezpieczny, a matka spokojna. Kamień spadł mi z serca.”
Szczęśliwe zakończenie
„Nigdy nie zapomnę tej sytuacji. To że im pomogłem, było dla mnie oczywiste. Każdy dobry człowiek powinien tak postąpić. Myślę, że jestem dobrym współlokatorem. Cóż, w końcu to te zwierzaki mieszkały tu pierwsze.”
„Może to i dziwne, ale lubię to, że mieszkają w tym domu. To są żywe stworzenia i należy im się szacunek. Naprawdę uwielbiam obserwować je z dołu i pomagać w potrzebie. Mam szczęście, że mam tak fajnych współlokatorów.” – dodał Riaan Nysschens.