Przyjaźń czy zdrada? Odkryła, że najlepsza przyjaciółka ją wykorzystywała. Poznaj historię, która zmieniła jej życie

Ania i ja byłyśmy nierozłączne od dzieciństwa. Poznałyśmy się w podstawówce i od tamtej pory przeszłyśmy razem przez wszystkie etapy życia. Wspierałyśmy się w trudnych chwilach, dzieliłyśmy radościami i smutkami. Nigdy bym nie pomyślała, że cokolwiek mogłoby zagrozić naszej przyjaźni.

 

Pierwsze sygnały

Kilka miesięcy temu Ania zaczęła pożyczać ode mnie pieniądze. Na początku były to drobne kwoty – kilkadziesiąt złotych na bilet, parę złotych na kawę. Zawsze miała jakieś wytłumaczenie: „Zapomniałam portfela”, „Karta mi nie działa”, „Oddam ci jutro”. Nie widziałam w tym nic złego – w końcu każdemu może się zdarzyć.

Jednak z czasem sytuacja zaczęła się zmieniać. Ania pożyczała coraz większe sumy i coraz rzadziej wspominała o ich zwrocie. Kiedy próbowałam delikatnie przypomnieć o pożyczkach, zbywała mnie żartami lub zmieniała temat. Nie chciałam naciskać – ufałam jej i wierzyłam, że wszystko się ułoży.

 

 

Rosnące napięcie

Jednocześnie Ania zaczęła prosić mnie o różne przysługi. Czy mogę ją podwieźć do pracy? Czy odbiorę jej paczkę z poczty? Czy pomogę jej w przeprowadzce? Zawsze mówiła, że tylko ja mogę jej pomóc, że na mnie zawsze może liczyć. Czułam się doceniona, ale z czasem zaczęłam dostrzegać, że nasza relacja staje się jednostronna.

Kiedy pewnego dnia poprosiła mnie, żebym zapłaciła za jej zakupy, bo „znów zapomniała portfela”, coś we mnie pękło. Zapytałam wprost, kiedy zamierza oddać mi pieniądze. Jej reakcja była zaskakująco agresywna.

„Nie wierzę, że robisz problem z takiej bzdury!” – wybuchnęła. „Myślałam, że jesteśmy przyjaciółkami, a ty liczysz każdy grosz! Czy pieniądze są dla ciebie ważniejsze niż nasza przyjaźń?”

Byłam zszokowana. Nie spodziewałam się takiej reakcji. Próbowałam jej wytłumaczyć, że chodzi o zasadę, ale Ania nie chciała słuchać. Odwróciła się na pięcie i wyszła, zostawiając mnie w środku sklepu.

 

Odkrycie prawdy

Po tym incydencie nasze kontakty się ochłodziły. Ania przestała się odzywać, a ja nie wiedziałam, co o tym wszystkim myśleć. Czułam się winna, ale jednocześnie miałam wrażenie, że coś jest nie tak.

Kilka tygodni później spotkałam naszą wspólną znajomą, Kasię. Postanowiłam zwierzyć się jej z całej sytuacji. Kasia spojrzała na mnie z mieszanką współczucia i zdziwienia.

„Moniko, nie chcę cię martwić, ale musisz to wiedzieć” – zaczęła ostrożnie. „Ania od dawna opowiada wszystkim, że jesteś jej 'sponsorką’. Mówi, jak łatwo wyciąga od ciebie pieniądze i jak naiwna jesteś. Śmieje się z tego, że robisz wszystko, o co cię poprosi.”

Nie mogłam w to uwierzyć. Serce mi zamarło. Czy to możliwe, że moja najlepsza przyjaciółka tak mnie traktuje?

 

Konfrontacja

Postanowiłam spotkać się z Anią i wyjaśnić całą sprawę. Zadzwoniłam do niej i umówiłyśmy się w naszej ulubionej kawiarni. Kiedy przyszła, wydawała się niespokojna.

„Ania, musimy porozmawiać” – zaczęłam. „Czy to prawda, że opowiadasz innym, że mnie wykorzystujesz?”

Jej twarz stężała. „Kto ci to powiedział?” – zapytała ostro.

„To nieważne. Chcę wiedzieć, czy to prawda.”

Przez chwilę panowała cisza. W końcu Ania westchnęła. „No dobrze, może czasem coś powiedziałam. Ale to były żarty! Nie bierz tego tak serio.”

„Żarty? Mówisz wszystkim, że jestem naiwna i że mnie wykorzystujesz, a to są dla ciebie żarty?” – poczułam, jak narasta we mnie złość.

„Przesadzasz” – machnęła ręką. „Nie masz poczucia humoru. Poza tym, co to za różnica? I tak masz kasę, a ja potrzebowałam pomocy.”

W tym momencie zrozumiałam, że nasza przyjaźń była iluzją. Ania nie widziała we mnie przyjaciółki, ale sposób na wygodne życie. Wstałam od stołu.

„Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego” – powiedziałam stanowczo. „Nasza przyjaźń była dla mnie ważna, ale ty ją zniszczyłaś.”

Odwróciłam się i wyszłam, zostawiając ją samą.

 

Nowy początek

Minęło kilka miesięcy. Było mi ciężko, ale zrozumiałam, że muszę iść dalej. Nawiązałam nowe znajomości, skupiłam się na sobie i swoich pasjach. Odkryłam, że prawdziwa przyjaźń opiera się na wzajemnym szacunku i zaufaniu.

Ania próbowała się ze mną kontaktować, ale nie odpowiadałam na jej wiadomości. Wiedziałam, że muszę chronić siebie i nie pozwolić się więcej skrzywdzić.

 

Co myślicie o tej historii? Czy kiedykolwiek znaleźliście się w podobnej sytuacji? Jak byście postąpili na moim miejscu? Dajcie znać w komentarzach na Facebooku!
error: Content is protected !!